Gdy dziecko nie chce mówić, czyli kilka słów o mutyzmie.

Rodzice cieszą się, gdy dziecko zaczyna mówić, że opowiada, że pyta, że rozmawia. W domu, z rodziną jest żywe i komunikatywne. Jednak przychodzi moment, że trzeba powiedzieć coś do obcej osoby. Okazuje się, że dziecko nie powie "dzień dobry" do sąsiada, nie poprosi o lody w sklepie, nie odezwie się do pań w przedszkolu. Jedni rodzice się martwią, inni twierdzą, że dzieci są niegrzeczne, a inni, że manipulują otoczeniem i chcą, żeby zrobić coś za nich.
A jak jest naprawdę? Dzieci z mutyzmem nie są niegrzeczne. Dziecko takie nie może powiedzieć. Odczuwa wewnętrzną blokadę, nie może wydusić z siebie słowa w sytuacji, która jest dla niego obca, wydaje się mało bezpieczna. W domu przy bliskich dziecko czuje się swobodnie i mówi swobodnie.

Przychodzi do mnie dziewczynka 10 letnia. Jest spokojna, cicha, wchodząc nie mówi dzień dobry, początkowo unika kontaktu wzrokowego. Ojciec wyjaśnia sytuację. Nie odzywała się w przedszkolu, nie odzywa się w szkole. W domu mówi bez większych przeszkód. Dziewczynka odpowiada na moje pytania skinieniem głowy lub nie odpowiada w ogóle. 
Proponuję terapię. Ale terminy długie. Psychoterapia w jednym miejscu sprawi, że w danym miejscu dziecko zacznie mówić, ale problem w szkole zostanie. Pedagog/psycholog szkolny nie podejmuje się terapii na terenie placówki. W związku z powyższym decydujemy się na leczenie farmakologiczne. 
Po kilku miesiącach leczenia wchodzi dziewczyna do gabinetu i mówi "dzień dobry". Na następnych wizytach odpowiada na proste zamknięte pytania. Jednak nadal ma problem z dłuższymi wypowiedziami. W szkole nadal występuje problem. Pandemia hamuje też psychoterapię .... Powrót do szkoły niedługo, więc może warto rozważyć zmianę farmakoterapii?

Do gabinetu wchodzi 6 latka. Uśmiecha się, jednak nie odzywa się. Rodzice opowiadają jak jest. W domu wesoła wygadana, w przedszkolu nie odzywa się, a w przyszłym roku ma iść do szkoły. Rozmawiamy o terapii. Rodzice nawiązują kontakt z przyszłą szkołą, pani pedagog przychodzi do przedszkola, zaczyna się terapia dziewczynki. Ze względu na niewielkie postępy decydujemy się na wprowadzenie leku. W przedszkolu zaczyna odzywać się, na zajęciach z pedagogiem również. Wybucha pandemia....  Nie chodzi do przedszkola, jednak z koleżankami na podwórku rozmawia. W gabinecie nadal milczy, odpowiada skinieniem głowy, pisze na kartce. Chętna do pójścia do szkoły, zna już niektóre panie. Obiecuje, że następnym razem opowie jak jest w szkole. 

Inną pacjentką jest 15 latka. Pełna lęku, pełna obaw. Nie odzywa się, łzy lecą jak ma nawet jedno krótkie słowo powiedzieć. W szkole ciężko, bo nie może się odezwać. W wielu sytuacjach narasta lęk. Próbujemy farmakoterapię, próbujemy psychoterapię. Na razie niewielkie efekty.

Nie opóźniajmy terapii. Najważniejsza jest terapia w środowisku: szkole, przedszkolu. Ważne jest zrozumienie i ni zmuszanie do mówienia, ale też niewyręczanie w każdej sytuacji gdzie trzeba powiedzieć. Przy braku efektu terapii, warto wykorzystać leczenie farmakologiczne, które zmniejszy lęk, zmniejszy blokadę. 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wizyta u psychiatry dziecięcego? Czy to coś strasznego? Jak się do niej przygotować?

Czy warto diagnozować ADHD u progu dorosłości?

Kim są rezydenci i dlaczego utworzyli porozumienie?