Z cyckiem na wierzchu.....

Czyli o karmieniu piersią w miejscach publicznych.


Dziś po południu wyszłam z córkami na spacer. Jedna po niedługiej chwili najmłodsza obudziła się i zaczęła płakać. Niestety głód był silniejszy niż mamy bujanie wózkiem, więc trzeba było go poskromić. Miałam 3 wyjścia. 1. Wracać do domu - ale po 10 minutach to tak trochę bez sensu. 2. Nakarmić na placu zabaw - ale tam było dużo ludzi. 3. Nakarmić w parku. Wybrałam trzecią opcję. Usiadłam w parku, na ustronnej ławce, z dale od innych ludzi. Dziewczyny się bawiły, a ja spokojnie nakarmiłam Najmłodszą. Czy komuś to przeszkadzało? Chyba nie. A córka była najedzona.


Zasadą karmienia piersią jest karmienie na żądanie, czyli ilekroć dziecko się domaga, tylekroć dostaje jeść. Dla dziecka nie ma znaczenia gdzie jesteśmy, jeśli jest głodne to ma dostać jeść. Oczywiście lepiej gdy wyjdziemy z domu jak dziecko będzie najedzone, ale czy to jest zawsze możliwe?
Do karmienia potrzebny jest spokój, zbyt duża ilość dźwięków rozprasza dziecko. Nie wyobrażam sobie karmienia w wielkim tłumie. Gdy muszę nakarmić dziecko szukam ustronnego miejsca - np ławki z boku, a nie wc. Siadam i karmię, osłaniając brzdąca. Taka sytuacja nie powinna nikogo razić, jest ona przecież zgodna z naturą. Nikt z przechodniów nigdy nie spojrzał na mnie krzywo, ewentualnie mężczyźni odwracali wzrok. Oczywiście nie czułabym się komfortowo karmiąc wśród dużej ilości osób. Trochę dyskrecji jest potrzebne. Nie ma co "świecić cycem" pośród tłumu. Trzeba usiąść z boku i czynić swoją powinność.

Komentarze

  1. Choć na początku karmiłam w dyskrecji publicznie, później po krytycznych komentarzach ( rodziny także) na temat karmienia piersią w miejscu publicznym zaczęłam się bać i wstydzić karmić w obecności ludzi... Mam nadzieję, że kiedyś będzie mi dane odważyć się i karmić publicznie piersią bez wytykania i obrzydzonych spojrzeń przechodniów. Póki co karmię w nocy, po ciemku tylko w obecności męża. Dla mnie widok karmiącej matki piersią jest pięknym widokiem:) Powodzenia:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gdy na jednym z pierwszych spacerów córka zaczęła płakać, bo była głodna, to mąż zasugerował, żebym nakarmiła ją w parku, gdzie akurat byliśmy. Nie bój się, robisz to dla dziecka nie dla siebie.

      Usuń
  2. teraz już za późno, może w przyszłości przy kolejnym dziecku:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wizyta u psychiatry dziecięcego? Czy to coś strasznego? Jak się do niej przygotować?

Czy warto diagnozować ADHD u progu dorosłości?

Kim są rezydenci i dlaczego utworzyli porozumienie?